Dzisiaj przedstawiam wam moją pracę o znaczeniu snów w dziele Dostojewskiego pod tytułem "Zbrodnia i Kara"
Raskolnikowa przez całą powieść dręczą lęki i niepokoje, mające odzwierciedlenie w jego sennych marzeniach, które zamiast nieść ukojenie, stają się źródłem cierpienia i trwogi. Główny bohater jest znerwicowany i nie śpi należycie „Nazajutrz obudził się późno, po niespokojnym śnie, który go nie pokrzepił. Obudził się poirytowany, rozdrażniony, zły i z nienawiścią spojrzał na swoją ciupkę.” (Cz. 1 Roz. III) Zarówno przed jak i po morderstwie Roskolnikow śni tak szczegółowo i realistycznie, że sam nie do końca wie czy to co widzi dzieje się na jawie czy we śnie.
Raskolnikowa przez całą powieść dręczą lęki i niepokoje, mające odzwierciedlenie w jego sennych marzeniach, które zamiast nieść ukojenie, stają się źródłem cierpienia i trwogi. Główny bohater jest znerwicowany i nie śpi należycie „Nazajutrz obudził się późno, po niespokojnym śnie, który go nie pokrzepił. Obudził się poirytowany, rozdrażniony, zły i z nienawiścią spojrzał na swoją ciupkę.” (Cz. 1 Roz. III) Zarówno przed jak i po morderstwie Roskolnikow śni tak szczegółowo i realistycznie, że sam nie do końca wie czy to co widzi dzieje się na jawie czy we śnie.
Pierwszy sen
Raskolnikowa poznajemy tuż po jego kolejnych rozważaniach na temat zbrodni,
które wywołały w nim objawy lęku i silnego zdenerwowania „ Nerwowy dreszcz, zmienił się w jakieś febryczne drżenie.
Zaczęło mu nawet być zimno: w taki upał zrobiło mu się zimno.” (Cz. 1 Roz .V) We
śnie bohater widzi siebie jako siedmioletniego chłopca, który wraz z ojcem przechadza
się po swej rodzinnej miejscowości „Ma ze siedem
lat i w dzień świąteczny przed wieczorem, przechadza się z ojcem za miastem.
Zaczyna się szarówka, dzień jest duszny okolica zupełnie taka jak ta, która
przetrwała w jego pamięci; ale nie; w pamięci zatarła mu się daleko bardziej
niż to, co teraz miał przed sobą we śnie” (Cz. 1 Roz. V) W owym śnie młody Rodion
jest światkiem zakatowania starej kobyły przez jej okrutnego
właściciela. Jest to jeden z najsłynniejszych motywów snu w literaturze, który
przepełniony jest symboliką trudną do jednoznacznego zinterpretowania.
Chłopiec będący świadkiem brutalnego
traktowania zwierzęcia jest przerażony i zdezorientowany, stara się
interweniować co jest symbolem wewnętrznej wrażliwości Raskolnikowa. „Malec biegnie obok szkapiny, zabiega od przodu, widzi
jak ją ćwiczą po oczach, po samych oczach! Płacze. Serce podchodzi mu do gardła
, płyną łzy”( Cz. 1 Roz. V) Biorąc pod uwagę planowane przez
bohatera zabójstwo, sen można zinterpretować jako ostrzeżenie. Przy takim
podejściu bardzo istotne jest pojawienie się we śnie siekiery „Siekierą ją, co tam! Skończyć z nią od razu!” ( Cz. 1 Roz. V)
z pomocą której Raskolnikow
dokona później morderstwa. Zamordowanie kobyłki przypomina zatem zabójstwo
lichwiarki. Sen można także interpretować jako zamknięcie etapu dziecięcej
niewinności, bohater przestaje być dzieckiem przejmującym się losem zwierząt, a
staje się mordercą.
Drugi
koszmar nadchodzi już po morderstwie. „Przyszedł do
domu już pod wieczór(…) jak i którędy wracał nie pamiętał. Rozebrał się i drżąc
cały niby zjeżdżony do szczętu koń, padł na kanapę, przykrył się paltem i
natychmiast zasnął.”( Cz. 2 Roz. II) Raskolnikow ma wrażenie że budzi
się w nocy z powodu krzyków dochodzących z klatki schodowej. Bohater słyszy
narastające wycie, jęki, płacz i odgłosy bijatyki, a w końcu głos gospodyni i
jej oprawcy porucznika Pietrowicza. „Już był
zupełny zmierzch, gdy go ze snu zerwał przeraźliwy krzyk. Boże co to był za
krzyk! (…) Zdjęty grozą uniósł się i siadł na posłaniu raz po raz cierpiąc i
zamierając z męczarni. Tymczasem burda, ryki i przekleństwa potęgowały się
coraz bardziej. Aż oto, ku najwyższemu swemu zdumieniu, rozpoznał głos
gospodyni. To ona wyła, piszczała i zawodziła(…) Głos bijącego tak dalece
wezbrał wściekłością i rozjuszeniem, że już tylko charczał. Lecz mimo to ów
bijący także coś mówił(…)Nagle Raskolnikow zadygotał jak liść; poznał ten głos;
był to głos porucznika(…)”( Cz. 2 Roz. II) Następnie pojawia się przekonanie, że
na klatce zgromadził się tłum ludzi, który zaraz wejdzie do jego pokoju i pozna
prawdę o tym co zrobił. „(…) Ludzie biegną,
stukają, zatrzaskują drzwi, tłoczą się(…) Lecz w takim razie przyjdą wnet i
tutaj, po niego, bo to na pewno z tegoż powodu, z powodu tego, co było wczoraj…
O Boże!” ( Cz. 2 Roz. II) Zdezorientowany
budzi się ze snu, opada na kanapę lecz już nie zapada w sen. Dręczą go wizje,
jest przerażony i rozmyśla nad tym co właśnie się stało. Z jednej strony zdaje
się być nie świadomym tego, że był to jedynie sen i pyta o swoje zwidy
Nastazję. „
Wtem w pokoju zrobiło się jasno: to przyszła Nastazja ze świecą i talerzem zupy
spojrzawszy na niego uważnie i widząc, że nie śpi, postawiła świecę na stole i
jęła rozkładać przyniesione rzeczy: chleb, sól, talerz i łyżkę.
-Pewnieś od wczoraj nic nie jadł. Przewłóczyłeś się cały
dzień, choć fryba cię trzęsie.
-Nastazjo… za co bili gospodynię? (…)”( Cz. 2 Roz.
II)
Z drugie zaś
strony sam zastanawia się nad swoim zdrowiem psychicznym „Ale za cóż, za cóż? I do czego to podobne!- powtarzał
już na serio myśląc, że dostał obłędu.” Bohater nie może sobie poradzić
ze swoimi uczuciami, dręczą go lęki-boi się nawet wyjść z pokoju, cierpi na
manię prześladowczą, gorączkuje i traci poczucie czasu. Leżąc w łóżku zaczyna
poddawać w wątpliwość słuszność swojej zbrodni. „Nie
można jednak powiedzieć, by przez cały czas choroby był zupełnie nieprzytomny: był to stan gorączkowy, połączony z majaczeniem i
pólprzytomnością. Niejedno przypomniał sobie później. To mu się zdawało, że
skupia się przy nim dużo ludzi, chcą go wziąć i gdzieś wynieść, sprzeczają się
na jego temat i kłócą. To znów jest sam w pokoju, wszyscy odeszli, boją się go
i tylko z rzadka uchylają drzwi, by na niego popatrzeć, grożą mu, umawiają się,
śmieją i drażnią się z nim.(…) Czasami mu się zdawało, że leży już z miesiąc; to znowu - że
wciąż trwa ten sam dzień. Lecz o tamtym-o tamtym zapomniał doszczętnie,
natomiast co chwila przypominał sobie, że zapomniał o czymś, czego zapominać
nie wolno; dręczył się, męczył, usiłując przypomnieć sobie, jęczał, wpadał we
wściekłość lub w okropny, niemożliwy do zniesienia lęk. Wówczas zrywał się,
chciał uciekać, ale zawsze ktoś go powstrzymywał przemocą, a wtedy znowu
popadał w bezwład i nieprzytomność.”( cz. II Roz.
III)
Trzeci sen
Raskolnikowa rozpoczyna się na ulicy ” Był już późny wieczór. Zmrok gęstniał, księżyc w pełni świecił
coraz jaśniej, ale w powietrzu była jakaś duszność. Ludzie tłoczyli się na ulicach(…) Raskolnikow szedł,..smutny i zatroskany: dobrze pamiętał, że z
domu wyszedł z jakimś zamiarem, że powinien coś pośpiesznie załatwić, lecz co
mianowicie – zapomniał” Bohaterowi zdaje się, że ktoś wzywa go do siebie
gestem dłoni, podąża więc za tą osobą i nagle znajduje się w kamienicy
lichwiarki. „Dziwne: schody są jakby
znajome! Oto okno na pierwszym piętrze; smutno i tajemniczo sączy się przez
szyby księżycowa poświata; oto i drugie piętro. Ba! To przecie to samo
mieszkanie, gdzie pracowali malarze(…)” Coś
ciągnęło Raskolnikowa do mieszkania Alony Iwanownej. Wokół panowała cisza i
ciemność- symbol śmierci i grzechu. Po wejściu do mieszkania lichwiarki bohater
przeżywa całą swoją zbrodnie na nowo. Znów sięga po siekierę i zadaje staruszce
cios w głowę, ta jednak siedzi nadal nie wzruszona i śmieje się demonicznie. „Postał nad nią. "Boi się!"-
pomyślał, oględnie wyjął z pętli siekierę i grzmotnął starą po ciemieniu raz,
drugi raz. Rzecz dziwna: stara ani drgnęła pod razami, jakby była zrobiona z
drzewa. Przestraszył się, pochylił niżej i chciał zajrzeć; ale ona schyliła
głowę jeszcze niżej. Wówczas przytknął głowę aż do podłogi, zajrzał od dołu w
jej twarz, zajrzał i skamieniał: starowinka siedziała i śmiała się, aż się
zanosiła cichym, bezgłośnym śmiechem, krztusząc
się, by on nie słyszał. Porwała go furia: z całej siły jął bić
staruchę po głowie, ale za każdym ciosem siekiery śmiech i szept dochodził z
sypialni coraz wyraźniej, staruszka zaś aż
się trzęsła z wesołości” Wystraszony bohater rzucił się do ucieczki
jednak drogę zastąpił mu tłum ludzi symbolizujący dręczące go lęki. „Rzucił się do ucieczki, ale sień już pełna
ludzi, drzwi na schody są pootwierane, na podeście, na schodach, niżej -
wszędzie ludzie, głowa przy głowie, wszyscy patrzą, ale wszyscy się czają,
czekają, milczą... Ścisnęło mu się serce, nogi nie chcą ruszyć, wrosły w
ziemię... Chciał krzyknąć - i zbudził się „ Trzeci sen jest symbolem pogardy jaką czuł do
siebie Raskolnikow po popełnieniu zbrodni o czym świadczą śmiech staruszki oraz
tłum pogardliwie milczących ludzi. Wizja ponownego morderstwa ukazuje także
ogrom nienawiści jaką Rodion darzył staruchę. Nieobecność Lizawiety potwierdza,
że jej śmierć była przypadkowa. Pojawienie się tego snu może świadczyć o tym,
że bohater jest świadomy faktu, że musi ponieść konsekwencję swojego czynu.
Wie, że tak naprawdę nie zabił lichwiarki, gdyż ona nadal żyje w jego pamięci i
dręczy go w snach.
O ostatnich
rojeniach Raskolnikowa dowiadujemy się w dniu Zmartwychwstania Pańskiego. W
wyniku ich analizy w bohaterze zachodzi nagła przemiana. Dotychczas dręczyły go
wyłącznie obrazy, jednak nie czuł się winny z powodu zbrodni samej w sobie.
Rojenia przedstawiały wizję świata, w którym rozprzestrzenia się zło. „Zdawało mu się w chorobie, w majaczeniu, że
cały świat skazany jest na pastwę jakiejś strasznej, niesłychanej i
niewidzianej morowej zarazy, ciągnącej z głębi Azji na Europę. Zginąć mają
wszyscy oprócz kilku nader nielicznych wybrańców. Pojawiły się jakieś nowe
złośliwe drobnoustroje, które się zagnieżdżały w ciałach ludzi. Lecz były to
duchy obdarzone rozumem i wolą. Ludzie, którzy je przyjęli w siebie,
natychmiast dostawali obłędu i opętania. Ale nigdy, nigdy ludzie nie poczytywali
siebie za tak mądrych i niezachwianych w prawdzie,
za jakich uważali siebie zarażeni.” W bohaterze po przeanalizowaniu tych wizji nastąpiła zmiana, zrozumiał on szkodliwość
swoich dotychczasowych poglądów i konsekwencję wprowadzenia ich w życie. Ten
sen wywarł na bohaterze ogromne wrażenie, dzięki niemu zrozumiał, że jego
zbrodni nie da się wytłumaczyć jako dobrej czy pożytecznej. Raskolnikow w
efekcie wstępuję na drogę prowadzącą go ku rozgrzeszeniu, w której towarzyszu
mu Sonia. Dzięki niej stwierdza on wreszcie, że nie znajduje się ponad prawem w
wyniku czego przyznaje się do winy i ponosi konsekwencję swojego działania.
Bohater odradza się i rozpoczyna życie przy boku Sonii, która towarzyszy mu
nawet w czasie odbywania kary.
Warto także
pamiętać, że śni także alter
ego Raskolnikowa – Swidrygajłow. W jego snach odzwierciedla się poczucie winy i
bezsilność. „Przywidzenia jedno za drugim, nachodziły
go same, nękały go strzępy różnych zdarzeń, bez początku
i bez końca, bez związku ze sobą", jest to kara
za natarczywość w stosunku do dziewczyny.”Mamy więc sen, w którym
pojawia się sylwetka Duni i uciekająca mysz. Mamy utraconą niewinność
symbolizowaną przez martwą dziewczynkę leżącą w trumnie. A także pięciolatkę
przemieniającą się w kokietującą kobietę. Swidrygajłow nie jest w stanie zmienić
swojego życia, dlatego kończy je, Raskolnikow natomiast odbywa pokutę.
Doświadcza tym samym łaski. Autor przeciwstawiając te dwie osobowości
pokazuje chwiejność człowieka. Postępowanie bohaterów zależne jest od ich
psychiki, są oni słabi, nie mogą poradzić sobie sami ze swoimi
problemami. Sen jest po to, aby ukazać prawdziwe myśli, obsesje
i strach.
NAJS
OdpowiedzUsuń